Kiedyś ja i Emilka miałyśmy taką jedną koleżankę - Patrycję. Niestety, zaczęła nas regularnie zdradzać z taką jedną (Zuźką), która ukradła mi telefon. Była rozprawa w sądzie, ale oczywiście Zuziunia jest święta i nic jej nie zrobili. Ja widziałam, że mnie okradała. Byłam świadkiem. Poza tym Emilka też widziała MOJE zdjęcia w JEJ telefonie. Po całej akcji jeszcze PRZYMILAŁA się ku*wa do mnie, potem mnie ignorowała, potem znowu się przymilała, a teraz zachowuje się, jakbym wymordowała jej całą rodzinę, okradła jej dom i jakby teraz musiała spać przeze mnie na wycieraczce. Ona jest jakaś naprawdę pieprznięta. Ojciec Emilki sądzi, że taka osoba w ogóle nie powinna uczyć się w szkole publicznej. No właśnie. Trafne spostrzeżenie.
Wróćmy jeszcze do Patrycji. Teraz już w ogóle przeszła na stronę Złodziejki (fajne przezwisko, no nie?), a nas ma kompletnie w d*pie. Emilka szukała sposobu na zemstę na Zuźce (nadal czuje sympatię do Patrycji, sama nie wie czemu) i dzisiaj sposób przyszedł tylko z ich winy. Bardzo się cieszę, że Patrycja też oberwała.
Co się stało? Emilka zobaczyła, że nasze kochane psiapsiółeczki wypisują sobie ściągi na rękach (sprawdzian z matmy, a idź ty z tym!), więc naskarżyła do matematyczki. Zemsta x1.
Za ściąganie otrzymuje się jedynkę. Zemsta x2.
Podobno mamy zebranie. Dzisiaj o 17, obowiązkowe. Czyli obie mogą dostać lanie/szlaban. Zemsta x3.
Moja klasa zawsze rzuca plecaki pod salę, jakby to były worki ze śmieciami. Tylko nieliczne osoby normalnie je kładą (plecaki, a nie worki). Patrysiunia i Zuzienieczka tym razem rzuciły plecak, miały bóle dupy do Emilki że zakablowała na nie (Zuźka się czepia Emilki od kiedy pamiętam) i poszły sobie - gówno mnie to obchodzi, gdzie. My obgadywałyśmy całą sprawę, aż tu nagle zauważyłam, że plecaki Zuźki i Pati leżą w kałuży mleka. Wniosek? Jedna z nich tak rzuciła plecakiem, że aż mleczko nie dało rady. Jakimś cudem Zuźka nie przyleciała do nas z bólem dupy, że niby to my rozlałyśmy to mleko. Śmiałyśmy się z tej akcji przez całą lekcję. To było boskie. Zemsta x4. Super. Mają za swoje.
No ale cóż, same tego chciały! Nikt ich nie prosił, aby ściągały na sprawdzianie i żeby rzucały swoimi plecaczkami jak losową szmatą do podłogi.
Dołożyłam jeszcze od siebie zemstę x5: napisałam o tym na blogu. I jeszcze dam link do tego posta na samychQuizach. Zajebiście.
Dzisiejsza technika to był koszmar. Zaraz, jaka znowu technika. Od dwóch lat my jej nie mamy. W 4 klasie była technika, w 5 klasie szkoła jazdy pani Puff: edycja ''karta rowerowa'' (fani Spongeboba lubią to), a teraz mamy jakieś ku*wa ergonomie kuchni, plany mieszkania, a dzisiaj uczyliśmy się, jak składać serwetki.
No po prostu super. Wychowanie na 6.
Musieliśmy przynieść PAPIEROWE serwetki i je złożyć w dowolny sposób. Na ocenę. Ło mój bosze, jaki żal.
Tylko, że z tych je*anych serwetek nie da się niczego złożyć! Nawet ćwiczenie w książce to udowadniało. Kazało złożyć serwetki wg. przedstawionych wzorów. I miało pokazać, które serwetki lepiej się składa.
Do mojej nauczycielki: Widzi pani?! Nawet książka się pani sprzeciwia!
Emilka powiedziała, że z tych serwetek nie da się niczego złożyć. Jaki był skutek? Emilka dostała jedynkę.
Oczywiście powie to swojej matce, a z nią nie ma żartów. Pójdzie, poskarży się, pokłóci się i postawi na swoim.
Matka Emilki jest trochę dziwna, ale w każdym razie lepsza od mojej. Nie przejmuje się, jak Emilka dostanie jedynkę, a moja matka zachowuje się, jakby za minutę miałby być koniec świata. Wyjaśnia się jasno, co myśli o różnych sytuacjach w szkole. Powie ''to jest jakieś po*ebane'' i już. A mojej matce weź coś powiedz... Od razu o wszystko się dopytuje, jęczy, zachowuje się, jakbym powiedziała coś dziwnie niewiarygodnego. Często też wszystko źle rozumie i witaj kłótnio.
Mam wrażenie, że ten blog schodzi na psy. To już trzydziesty drugi chyba?
TUG LIFE! XD
OdpowiedzUsuń